Microsoft szykuje swój system Vista od dawna. Jest to dla nich wielkie, naprawde wielkie wydarzenie i nie chodzi tu o kwestie dochodów ze sprzedaży Visty. Chodzi o prestiż. O posiadanie rynku. O kontrolowanie go i dyktowanie warunków na nim. Windowsy nie są i nie będą głównym źródłem dochodów Microsoftu, tym jest Office. Vista jest zaś środkiem do kontroli rynków. Vista daje dominującą pozycję Internet Explorerowi, Vista daje dominującą pozycję Media Playerowi, Visty boi się Google, bo w Viście promowany będzie msn.com i tak dalej. Vista to też ostateczny sprawdzian. Jeśli się uda, na kolejne wiele lat Microsoft utrzyma swą monopolistyczną dominację na rynku desktopów. Jeśli proces zmiany Windows XP na Viste przebiegnie gładko i ani Apple, ani linuksowi nie uda się przy tej okazji odebrać części rynku, Microsoft będzie mógł znów na kilka lat odetchnąć i zająć się czymś innym tak jak to zrobił z IE po IE6.
Microsoft ma jeden problem. Są nim opóźnienia. Vista nie jest gotowa, Microsoft, jakimś cudem, ze swoimi ogromnymi zasobami ludzkimi i finansowymi nie dał rady skończyć jej na czas, a to co skończył jest zbyt “kanciaste” i nie zawiera wystarczająco atrakcyjnych elementów, aby dać ludziom powód do wydania pieniędzy i migracji.
Związany z tym jest inny kłopot. Microsoft musi być pewien, że dokładnie w dniu, w którym będzie Vista gotowa, będzie on mógł swój “marsz do gwiazd”. Że nikt i nic nie stanie na drodze zastępom marketingowym promującym wątpliwe zalety migracji, oraz zastępom specjalistów od rynku prowadzącym swoje batalie, by jak najszybciej zmusić sprzedawców, aby sprzedawali z Vistą, twórców oprogramowania by tworzyli pod Vistę, a firmy by migrowały szerokim i szybkim strumieniem.
Zatem w czasie gdy zastępy programistów szlifują kanty, zastępy prawników, lobbystów i marketingowców przygotowują grunt. Nieoczekiwanie, Microsoft zaczął obawiać się Unii Europejskiej. Jakiekolwiek ryzyko, że Komisja się przyczepi do Visty może osłabić hurraoptymistyczny sygnał reklam, może osłabić argumenty marketingowe dla firm i w najgorszym wypadku wstrzymać ten marsz, choćby na chwilę.
Aby zobaczyć pierwsze ruchy, nie trzeba długo szukać. Dzisiejsza Wyborcza serwuje przedsmak tych podchodów. Jednak Microsoft w Polsce nie siedzi z założonymi łapkami, i oto czym Zarząd Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji uraczy Komisję w najbliższych dniach:
Warszawa, 12 września 2006 roku
Stanowisko Zarzadu
Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji
w sprawie systemu operacyjnego Vista.
Zarząd Polskiej Izbyt Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) – organizacji samorządu gospodarczego – wyraża swoje głębokie zaniepokojenie możliwością opóźnienia wprowadzenia na rynek europejski nowej wersji oprogramowania Windows Vista firmy Microsoft wskutek przedłużających się ponad miarę działań proceduralnych instytucji unijnych.
PIIT wyraża przekonanie, że jeśli istnieją jakiekolwiek wątpliwości natury prawnej dotyczące tego produktu – powinny być one szybko wyjaśnione przez Komisję Europejską.
Nasze stanowisko opieramy na przeświadczeniu, że wprowadzenie nowego systemu operacyjnego będzie korzystne dla rozwoju rynku informatycznego przez zwiększenie popytu na nowy sprzęt i aplikacje dla nowych zastosowań. Uważamy, że o wartości i użyteczności nowego produktu powinien decydować jego użytkownicy poprzez rynek.
Mamy przy tym świadomość znaczącej pozycji firmy Microsoft na rynku oraz jej wpływu na poziom konkurencji. Jesteśmy przekonani do działań Komisji na rzecz zwiększenia konkurencyjności ze strony europejskich firm informatycznych. Konkurencyjność powinna być wspierana przez upraszczenie zasad działalności gospodarczej, wspomaganie innowacyjności oraz badań, a także poprzez promocję wartościowych dokonań. Ze swojej strony podejmujemy takie działania na rynku polskim.
Przekazując nasze Stanowisko Komisji Europejskiej mamy nadzieję na pozytywne dla rynku rozwiązanie tych problemów.
Dr inż. Wacław Iszkowski
Prezes PIIT
Zostawiłbym najchętniej ten list bez komentarza. Jest on dla mnie przerażający w swej wymowie. W swoim rozumieniu czym jest konkurencyjność. W podejściu do celów działań Komisji. W absurdalnym odwracaniu przyczyn i skutków. W obłudzie jaką PIIT stosuje przekonując, że w sytuacji kiedy Microsoft trzyma w szachu cały rynek, należy pozwolić temu rynkowi działać i wybierać… W przekonywaniu o swojej bezstronności i dbaniu o interesy wszystkich firm, a zwłaszcza w dbaniu o dobro firm polskich.
Ale dwie rzeczy trzeba wytknać i wyśmiać. Po pierwsze samą ideę listu. Konia z rzędem temu, kto opisze mi czym ten list jest. Odezwą? Wezwaniem? Prośbą? Groźbą? Bo odpowiedzią na pewno nie jest. Nie może być odpowiedzią, ponieważ Komisja Europejska nie wydała żadnego komunikatu i nie podjęła żadnych działań wobec Microsoftu w zakresie Visty.
Jak słusznie zwrócił uwagę mój kolega z firmy, brzmi to jak przygotowywanie gruntu, naciskanie, aby przypadkiem Komisja nie zajęła się Vistą i aby nie próbowała jej opóźniać, bo zagrozi to “dobrze rozumianemu rynkowi jako takiemu”.
Po drugie każda firma na świecie odpowiada za swoje czyny. Każda. Tak jak każdy obywatel za swoje. Jeśli ktoś coś robi, to ponosi ryzyko, że jeśli łamie prawo, zostanie ukarany. Microsoft może wprowadzić swój produkt na rynek kiedy chce. Nikt go nie powstrzyma. Jedyne co się może stać, to to, że poniesie konsekwencje łamania prawa. Taki nacisk na Komisję, jak ten opisany powyżej, w tak obłudnej formie, jest po prostu bezczelny. I bardzo chciałbym wierzyć, że ten dokument pozostanie tylko kartką, którą znalazłem na ulicy, i nigdy nie zostanie opublikowany.
Czego panu Iszkowskiemu i całemu PIIT w imię wiary w dobrą wolę i bezstronność serdecznie życzę.