W marcu napisałem krótką notkę na temat moich odczuć związanych z powrotem Microsoftu do konkurowania w dziedzinie przeglądarek.
W notce starałem się opisać takie moje dziwne odczucie. Przez ostatnie lata Microsoft praktycznie nie wypowiadał się w dziedzinie którą zajmuje się najbardziej. Oczywiście, zdażało mi się znaleźć wypowiedzi Ballmera n/t Apple (ot, na przykład, do Guya Kawasaki, że MacBook Air to chłam i powinien kupić sobie porządny laptop z Vistą), ale było to jakby daleko ode mnie…
W tym czasie debata w świecie przeglądarek toczyła się wśród organizacji takich jak Google, Apple, Opera, Mozilla, Flock, W3C, Facebook i paru innych, dotyczyła głównie merytorycznych aspektów rozwoju sieci, przyszłości technologii, zdrowego rynku i szukania równowagi. Wszystkie te organizacje w wywiadach udzielanych przez pracowników mówiły pochlebnie o produktach konkurencji i opisywały jak unikalny jest rynek przeglądarek, gdzie prawdziwym konkurentem jest czas, a nie inni gracze. Ba! Nie dalej jak wczoraj sam udzieliłem wywiadu dla rosyjskiej strony slon.ru, w którym na pytanie o konkurencję pozwoliłem sobie odpowiedzieć:
Q: A traditional question for all independent browsers’ developers: who do you think is Firefox’s main rival — IE or Opera, Chrome, Safari?
A: I believe we have no rivals in this pack. The rival is time itself, websites that are not using web standards, and environment in which we operate.
When we started the project, there was one browser on the market with 96% market share without a new release for 5 years, security was not a major issue for anyone, majority of the websites were written exclusively to work with that browser and the web standards were not adopted nor developed.Today we have at least 3 big players – Apple, Google and Microsoft, with many smaller ones like Opera or Flock, they all develop their products and release new versions every year or so, they all put security, performance and standard compliance on each marketing banner they make. They all race for who will first adopt new web standards and make more secure browser, they’re coming up with new and exciting features and all try to make the web a better place.
Opera, Chrome and Safari are with us in this journey, and they all make great modern browsers, fast, and innovative and powerful and they adopt new standards. Microsoft is a little bit behind, and they have a long journey, but they are moving forward and they are sharing the key focus points with us – security, performance, standards.
And you ask if Mozilla project, which is devoted to make the web a better place, considers them as rivals. 🙂 We cheer them and we hope they’ll move even faster!
Podobnie odpowiedział John Lilly w wywiadzie na D7.
Pojawienie się IE7 nie zmieniło nic w tym obrazie. Microsoft nadal nie zajmował się specjalnie promowaniem przeglądarki, a pozostałe organizacje skupiały się na rozwoju WWW czasem tylko zaznaczając, że IE jest niezgodne ze standardami i powinno wziąść się w garść i zaktualizować swoją przeglądarkę, ponieważ taki krok byłby dobry i dla użytkowników i dla sieci.
Wraz z wydaniem IE8 sytuacja zmieniła się diametralnie. Z jednej strony IE8 zebrał lepsze oceny od nas wszystkich – widać faktycznie, że wdrażają trochę nowsze technologie, z drugiej Microsoft włączył coś, co z braku lepszej znajomości struktury tej firmy, nazwę “maszyną marketingową”.
Nie wiem jak was… ale mnie taka kampania: http://www.microsoft.com/australia/ie8/competition/ uderza. Ze swoimi hasłami o nudnym Safari i starym Firefoksie jest jakby nie z tego świata. Na dodatek jest płytka, nie dotyka żadnego z problemów sieci. Mam wrażenie, że gdyby ktokolwiek inny zrobił ją, to raczej wykorzystałby do schowania tego “skarbu” jakąś technologię W3C, którą wdrażają w nowej wersji i skupiłby się na tym, że potrzebujesz nowoczesnej przeglądarki, aby to znaleźć (ponieważ, np. skarb jest w SVG). Tutaj nie ma nic na ten temat. Jest obrażanie konkurencji i prosty przekaz – taki sam jaki mógłby zastosować każdy inny produkt, równie dobrze można by tak reklamować system operacyjny, mydło czy batoniki. Podczas gdy Opera promuje technologie uwalniające ludzi od serwerów, Firefox promuje zaangażowanie ludzi w pomaganie innym, Safari promuje wydajność a Chrome promuje nowe rozwiązania z dziedziny bezpieczeństwa i grafiki trójwymiarowej w sieci, IE promuje… siebie?
Oczywiście każda z organizacji wymienionych powyżej tworzy te kampanie aby promować swoje produkty i rozwiązania, ale zazwyczaj ma to jakieś przesłanie, jakiś cel inny niż “kup pan mydło”. Każdy ma jakiś przekaz nieomal misyjny i wizerunkowy, tutaj zaś mam odczucie jakbym widział reklamę MediaMarkt.
Mi chyba jednak tego nie brakowało…
8 replies on “… brakowało Was?”
(…) wypowiedzi Ballmera n/t Apple (ot, na przykład, do Guya Kawasaki, że MacBook Air to chłam i powinien kupić sobie porządny laptop z Vistą)
Ehh, albo ktoś tu lubi bawić się w wycieczki osobiste, ale ma problem ze zrozumieniem prostej konwersacji po angielsku… Steve Ballmer on Vista and MacBook Air @ MIX08
Od mówienia, że Air jest cięższy od innego komputera do określania produktu Apple jak chłam droga daleka. A z tą Vistą Ballmer kwituje swoją wypowiedź stwierdzeniem, że Guy dokonał wyboru, ale z uśmiechem wybrał źle. No, ale akurat to jest poczucie humoru (które przetaczało się przez cały wspominany wywiad/dyskusję), które nie każdy musi mieć i rozumieć…
Co do samego bólu autora związanego z promocją IE8 w Australii – trudno się odnieść, ponieważ odnośnik nie działa (http://www.microsoft.com/australia/ie8/competition/). Na stronie http://www.microsoft.com/australia/windows/internet-explorer/default.aspx również nie ma odnośników ani materiałów o konkurencji.
Jeśli jednak faktycznie coś takiego istnieje, to nie jest to żadna rewelacja. Każda kampania marketingowa ma jakieś założenia i cele. Bardzo możliwe, że w tym przypadku dział marketingu w Australii nie postarał się specjalnie. Natomiast argument o “obrażaniu się” bardziej pasuje mi do pewnej polskiej partii politycznej, tym bardziej, że drwiny z produktów MikroMiętkiego, zwłaszcza IE6, nie ustają do tej pory. Zarówno ze strony Mozilli jak i pozostałej konkurencji działającej na tym polu.
Wg mnie dużo słabszym pomysłem Microsoftu jest kampania “Feeding America” przy okazji promocji IE8.
Każdy ma jakiś przekaz nieomal misyjny i wizerunkowy
Misyjny? Mam nadzieję, że Stallman jeszcze nie “robi” w przeglądarkach, więc misji (nawet nieomal) w promowaniu przeglądarki trudno mi się jakoś doszukać u któregokolwiek z producentów przeglądarek.
Natomiast jeśli chodzi o przekaz wizerunkowy, to na (prawie) każdej stronie MS związanej z IE8 widać hasło “Faster, safer, easier” (Cokolwiek miałoby to znaczyć), a nie porównania z konkurencją. No, ale najwidoczniej każdy widzi co chce…
Zgodzę się natomiast z tym, że nie każda kampania reklamowa musi się wszystkim podobać. SuperOper to był dopiero uwielbiany przez wszystkich majstersztyk marketingu…
@MusK:
“(…) Od mówienia, że Air jest cięższy od innego komputera do określania produktu Apple jak chłam droga daleka. (…)”
Odwoływałem się do dalszej części. 5:41sekunda na nagraniu które wkleiłeś “We’ll get rid of this. We’ll get you a real machine” – przesadziłem z “chłam”, ale tak to zapamiętałem (było to jednak troche czasu temu), ponieważ sarkazm Ballmera i wszystko co mówi o laptopie Guya wskazuje, że jego zdaniem to coś niepoważnego albo chłam.
“Co do samego bólu autora związanego z promocją IE8 w Australii – trudno się odnieść, ponieważ odnośnik nie działa”
Szkoda, że Ci nie działa. Ja cały czas go widzę (może to czy działa jest uzależnione od regionu, albo platformy?)
http://www.clickymedia.co.uk/2009/06/ie8-marketing-team-get-desperate/
Jeśli masz chrome, firefoksa albo safari to zamiast “this browser” znajdziesz “boring Safari”, “old Firefox”, albo “tarnished Chrome” – za każdym razem epitet.
“Natomiast argument o “obrażaniu się” bardziej pasuje mi do pewnej polskiej partii politycznej,”
No wybacz, ale pisanie o jakiejś przeglądarce, że jest “nudna” (cokolwiek to ma znaczyć) jest cechowaniem negatywnym.
“tym bardziej, że drwiny z produktów MikroMiętkiego, zwłaszcza IE6, nie ustają do tej pory. Zarówno ze strony Mozilli jak i pozostałej konkurencji działającej na tym polu.”
Tylko, że te drwiny, a raczej żal niż drwiny wynikają z krzywdy jaką IE6 czyni w rozwoju Internetu, w tym jak jest niebezpieczna dla użytkowników i jak jest zacofana. To nie jest marketingowy bełkot o “wieśniackim IE”, to jest krytyka polityki wydawniczej Microsoftu. Czy epitety podane na powyższej stronie mają jakikolwiek związek z merytoryczną krytyką tych produktów?
“Misyjny? Mam nadzieję, że Stallman jeszcze nie “robi” w przeglądarkach, więc misji (nawet nieomal) w promowaniu przeglądarki trudno mi się jakoś doszukać u któregokolwiek z producentów przeglądarek.”
Serio?
https://www.mozilla.org/about/manifesto
http://labs.opera.com/news/2009/06/16/
http://www.google.com/chrome/intl/en-GB/why.html
O taką “misyjność” mi chodziło.
“No, ale najwidoczniej każdy widzi co chce…”
Dziękuje za ten komentarz. Zwracam tylko uwagę, że opisałem swoje odczucia. Moje odczucie jest takie, że to element którego nie było. Że taki poziom dyskusji i taka forma reklamowania się jest czymś co przynosi ze sobą jedna firma. Jeśli Ty nie możesz otworzyć tej reklamy, to jeszcze nie znaczy, że masz powody zarzucać mi, że “widze co chcę”… :/
Do linku doczepiło się ‘)’
http://www.microsoft.com/australia/ie8/competition/
Ok, odnośnik http://www.microsoft.com/australia/ie8/competition/ już działa, ale jest to konkurs związany z IE8. Sprawdzałem w Operze, faktycznie jest “So get rid of it, or get lost.“, co jest aroganckim, o ile nie wulgarnym stwierdzeniem.
Faktycznie podobną “promocję” można zastosować do każdego innego produktu. Tylko co w tym złego? To, że w telewizji co chwilę w głupich konkursach audiotele pytają się o najdłuższą rzekę Polski albo o stolicę tego kraju, nie znaczy, że telewizja jest do kitu (chociaż z innych powodów czasem jest).
Zgodzę się, że taka forma promocji jest kiepskim pomysłem na reklamę IE8, podobnie jak Feeding America i kontrowersje związane z tą akcją.
Natomiast odnośnie “każdy widzi co chce”… Tak, było to stwierdzenie cyniczne, ale dotyczyło, szczerze mówiąc, całości postu, który w mojej opinii jest kolejnym narzekaniem na Microsoft i IE tylko dlatego, że nie postępuje tak jak Mozilla, czy Opera. Użyłem tego zwrotu również w odniesieniu do faktu, że na podstawie jednej kampanii reklamowej (w jednym kraju), podsumowujesz (i krytykujesz) całą działalność promocyjną tej firmy w odniesieniu do konkretnego produktu. Wg mnie po prostu nie można wysnuwać tak daleko idących stwierdzeń na bazie jednego faktu.
Oczywiście nie miałem zamiaru obrazić Cię tym stwierdzeniem. Przepraszam, jeśli poczułeś się urażony.
Dlaczego? A wciskanie Google Chrome na każdej możliwej stronie Google jakie ma przesłanie? A usilne staranie, by (głównie) Opera była preinstalowana z Windows 7 jakie ma przesłanie? Instalowanie Safari w Windows przy okazji aktualizacji iTunes to też misja firmy Apple?
Po prostu nie rozumiem, czemu mam wyrabiać sobie opinię o produkcie, czy tym bardziej całej korporacji na podstawie jednej głupiej kampanii marketingowej.
Uważam, że (biorąc pod uwagę historię Microsoftu oraz IE) to, co zrobili z IE8 to kawał dobrej roboty w porównaniu do ich poprzednich “dzieł”. Podobnie uważam, że w Polsce promocja IE8 też nie wygląda źle – m. in. przez wydawanie spersonalizowanych wersji przeglądarki przez portale, czy sklepy. Ok, dwie wspomniane kampanie – w USA i Australii są kiepskie, ta druga nawet wulgarna, ale nie zmienia to faktu, że promowanie “siebie” ma być z założenia złe. Dwa akapity wcześniej podałem przykłady, kiedy to inni producenci promują mocno “siebie” bez głębszego przesłania.
Akurat kto, jak to, ale osoba o Twoim doświadczeniu związanym z wszystkim, co “łączy się” z Internetem, chyba zgodzi się, że zastąpienie wszystkich kopii IE6 oraz IE7 (jak wiadomo nie można normalnie zainstalować IE8 “obok” starszych wersji) czymś nowszym jest w naszym wspólnym interesie. Uważam, że jeśli jest jakieś, to właśnie to jest przesłanie wszystkich kampanii MS związanych z IE8. Czasem może nie wyjść tak jak powinno (wspomniane akcje w USA i Australii), ale tak już czasem bywa.
Krótko: Narzekajmy na marne i żałosne kampanie reklamowe oraz na “specjalistów” od marketingu, ale nie wyciągajmy na tej podstawie wniosków dotyczących produktu, czy całej strategii firmy i samej firmy (co najwyżej konkretnego oddziału tej firmy).
MusK: Usunalem niepotrzebne. Jesli to jakis problem ze strona to daj znac. Dzis zmienilem skorke, moze cos zle dzialac…
A co do Twojej odpowiedzi. W calym poscie ani razu nie sugeruje, ze cos jest nie tak z IE8. Caly czas mowie, ze mam problem ze sposobem w jaki Microsoft je reklamuje. Ze formy reklamy ktore dobiera nie pasuja do tego co sie dzieje w sieci, ze sa inne pod wieloma wzgledami i w moim odczuciu sa, jakby, z nizszej polki. Nie chcialbym, aby tak wygladal marketing przegladarek i bylem bardzo zadowolony, ze akurat ta branza unika konkurowania na poziomie proszkow do prania.
Dla mnie promocja Chrome to byl przede wszystkim ten filmik i komiks tlumaczacy jego dzialanie. Promocja Opery to dla mnie niezbyt udany OperaMan ale tez takie kampanie jak aktualnie trwajaca Unite, a Mozilla to rzeczy takie jak bicie rekordu guinessa, Mozilla Service Week czy Fastest Firefox. Nie umiem moze opisac, ale to jak promuje sie Microsoft jest w moim odczuciu znaczaco odstaje od tego, a w tym konkretnym przypadku wprowadza sposob zachowania ktory jest imho arogancki.
Akurat w pełni nie zgodzę się z twierdzeniem, że Microsoft źle dobiera formy reklamy. Uważam, że wszystkie akcje, poza dwiema wymienionymi są całkiem niezłe. Ta Australijska faktycznie obniża poziom merytoryczny. Jednak jest parę ciekawych i wartościowych przykładów. Na przykład filmik “History of the Internet” (bez rewelacji, ale niezły), czy klip porównujący prędkość przeglądarek przy ładowaniu stron (ostatnio modny temat przy przeglądarkach). Bardziej lokalnie, w Polsce, jest akcja promująca korzystanie IE8 wraz z dodatkami dla konkretnych witryn. W pełni zgodzę się natomiast z tym, że marketing przeglądarek powinien być, hm… Po prostu ciekawy, a nie jak n-ta reklama proszku.
Natomiast co do promocji innych przeglądarek – każdy ma inne doświadczenia i na innym etapie (i w różnej formie) spotkał się z reklamą danego produktu. Dla mnie Promocja Firefoksa to przede wszystkim propagowanie przez Mozillę na stronach i forach nowej, lekkiej przeglądarki w czasach, gdy jeszcze całkiem popularny był Netscape 7.x. Promocja Opery to oksymoron. Nie ma i nie będzie czegoś takiego. Strony labs.opera.com? To tak jak promować Fx na developer.mozilla.org… Dla odmiany Chrome to przede wszystkim wszędobylski banner zachęcający do ściągnięcia GCh na większości stron Google (JuTjub, itp.).
Kończąc w odniesieniu do tej konkretnej promocji IE8 w Australii. Wchodząc na rzeczoną stronę przy użyciu IE8, strona wmawia mi, że nie znajdę skarbu, bo… Używam Internet Explorer 7 (bo oczywiście domyślnie strona jest w trybie zgodności)!
@Musk:
“Użyłem tego zwrotu również w odniesieniu do faktu, że na podstawie jednej kampanii reklamowej (w jednym kraju), podsumowujesz (i krytykujesz) całą działalność promocyjną tej firmy w odniesieniu do konkretnego produktu. Wg mnie po prostu nie można wysnuwać tak daleko idących stwierdzeń na bazie jednego faktu.”
Jak dla mnie to jest błędne myślenie. To, że autorem tej kampanii jest oddział w Australii, nie znaczy nic. To nadal jest oddział Microsoftu. On nadal sprzedaje produkty Microsoftu i pracuje na jego opinię. Jeśli coś zrobi źle – opinia Microsoftu cierpi.
Wszystkie oddziały na świecie powinny działać w tym samym kierunku, nie może być tak, że “każdy sobie rzepkę skrobie”.
E tam, ta strona jest lepsza:
http://www.microsoft.com/windows/internet-explorer/get-the-facts/browser-comparison.aspx